Pryt Ktrzysztof: Burza piaskowa
Wielbłądy zaczęły biegnąć z niesamowitą prędkością. Poczułem że zbliża się coś strasznego. Podobnie myślał Beduin rozmawiajażcy z Idrysem. Zauważyłem, iż powietrze zaczęło drgać, tak jak piaski pustyni.
Następnie Beduin oznajmił donośnym głosem: "Idzie już ! Idzie! ". Zaczęły robić się miniaturowe wiry podobne do kolumn. Pojawiały się lejki i dołki. Zauważyłem chmurę czarnego pyłu i piasku. Uderzył w nas silny podmuch wiatru. Moje usta zapełniły się piaskiem. Promienie słoneczne zatrzymywały się na górze i na dole było ciemno. Szum wiatru zagłuszał wszystkie odgłosy. Poczułem woń podobną do zapachu węgla. Mój wielbłąd odwrócił się i położył łeb na piasku. Nastała przeszywająca głucha cisza.
Wszędzie dostawały się ziarenka piasku i uderzały w ciała uczestników karawany z dużą siłą. Dookoła panował nastrój lęku i grozy.