Mikołaj Chojnacki: W laboratorium
Po chwili znaleźli się na terenie instytutu. Wszyscy wysiedli z samochodu i zaczęli się rozglądać, tylko pan Polon wyciągnął telefon i coś w nim przeglądał.
- Tato, może oprowadzisz nas po instytucie ? – zapytał Felix.
- Dobrze, a więc chodźcie – odpowiedział pan Polon – zaczniemy od biura.
Wszyscy weszli do dużego, białego budynku. Później poszli do ogromnej hali. Nika od razu po wejściu zapytała:
- Co oni tutaj robią ?
- Tutaj prowadzone są badania nad nowym wynalazkiem: mechanicznymi muchami. Mają one zjadać komary, by zapobiec rozprzestrzenianiu się chorób – powiedział tata Felixa.
Nika otworzyła oczy ze zdumienia.
- W przeciągu roku – kontynuował – mają zjeść wszystkie komary na świecie. Tylko ich nie zabierajcie, nie są jeszcze gotowe.
Net jednak wbrew ostrzeżeniu pana Polona zabrał kilka mechanicznych much. Gdy szli do kolejnej hali, Net wyjął muchy z kieszeni i pokazał je Felixowi i Nice.
- Zwariowałeś !!! – powiedział oburzonym głosem Felix – Przecież tata zabronił je zabierać, bo są jeszcze niedopracowane !!!
- Oj tam, oj tam, przecież nikomu nic się nie stanie – odpowiedział beztrosko Net.
Weszli do następnej hali.
- Tutaj natomiast – opowiadał dalej tata Felixa – prowadzone są badania nad robotem, który ma produkować prąd.
Szli tak ponad godzinę, zwiedzając każdą halę. W pewnym momencie Net bardzo głośno krzyknął:
- Ałaaaaaaaaaaaa !!!!!!!!
- Co się stało ? – zapytał pan Bielecki.
- Nie wiem, coś mnie ugryzło – odpowiedział Net.
Wtedy z jego kieszeni wyleciała chmara mechanicznych much i zaczęła lecieć w stronę dzieci.
- Wiejemy !!! – krzyknął Felix.
- Wziąłeś te muchy !! - krzyknął w biegu tata Felixa. – Przecież mówiłem, że są jeszcze niedopracowane.
- Tak wiem, ale chciałem zabrać je sobie do domu na pamiątkę – tłumaczył się Net.
Wszyscy uciekli do biura i schowali się w jednym z pomieszczeń. Muchy-roboty uderzały w szybę z całej siły.
- Szyba długo nie wytrzyma – mówił pan Bielecki – trzeba coś wymyślić.
- Wiem !!!! – krzyknęła Nika. – W jednej z hal znajdował się ogromny magnes. Można by nim złapać muchy.
- No tak, przecież to muchy – roboty, więc są z metalu! – zgodził się Felix.
- Dobrze, ale jak zwabimy muchy do tej hali ?? – zapytał pan Polon.
- Po prostu tam pobiegniemy. Muchy nas przecież gonią i polecą za nami - odpowiedział Net.
- Dobra, no to startujemy – krzyknął Felix.
Wszyscy bardzo szybko wybiegli z pokoju. Gdy zbiegali po schodach, usłyszeli jak pękła szyba.
- Udało nam się – powiedział pan Bielecki.
Wybiegli z budynku biura i szybko popędzili do hali, w której znajdował się magnes. Wbiegli do budynku, a za nimi wleciała chmara mechanicznych much.
- Włączaj magnes Felix – krzyknął pan Polon.
Chłopiec od razu kliknął guzik, którym uruchomił magnes. Wszystkie mechaniczne muchy w sekundę przykleiły się do magnesu, a wraz z nimi okulary Neta w drucianych oprawkach!
- Udało się – powiedział z ulgą Net, próbując jednocześnie ostrożnie zbliżyć się do magnesu i oderwać od niego swoje okulary – Przepraszam was, że naraziłem wszystkich na niebezpieczeństwo.
- Spoko, na szczęście nikomu nic się nie stało – odpowiedział Felix.
- W nagrodę, za bohaterskie opanowanie i pomysł na wybawienie nas z opresji, zapraszam wszystkich na duuuże lody! - zaproponował Pan Polon.
- Hura!!! – krzyknęli z radością Felix, Net i Nika.
- Ja zamawiam czekoladowe…
- Ja bakaliowe…
- A ja moje ulubione truskawkowe z bita śmietaną - dopowiedziała Nika i wszyscy w znakomitych humorach pomaszerowali do samochodu.