Jasnos Marta: Niezapomniana wyprawa
Diana nigdy nie była na prawdziwej wycieczce. Wszyscy twierdzili, że jest za mała i musi zostać w domu, ale przecież ona wcale nie była mała! Co z tego, że ma osiem lat?! Jej brat jest niecałe dwa lata starszy i może chodzić na wycieczki.
Dziewczynka zawsze miała ponurą minę, gdy w pierwszych dniach wakacji cała rodzina szła na wycieczkę, a ona zostawała w domu ze swoją nianią. Jednak tego lata rodzice postanowili, że zabiorą swoją najmłodszą córkę ze sobą. Diana była przeszczęśliwa, planowała, w co się ubierze i co ze sobą weźmie na wyprawę. Zniecierpliwiona czekała, aż zaczną się wakacje.
Gdy nadszedł upragniony dzień wycieczki, wszyscy zebrali się koło domu. Mama dała Dianie niewielki plecak, w którym znajdowała się mała butelka wody, kanapka i czekolada. Dziewczynka nie sądziła, że będzie musiała coś dźwigać, ale szybko przekonała się, że pakunek jest bardzo lekki i wnet o nim zapomniała.
Na początku dumnie szła na przodzie kolumny, jednak po dwóch godzinach marszu siły zaczęły ją opuszczać. Rodzice zajęci rozmową z wujkiem i ciocią nie zauważyli, że Diana została daleko w tyle. Najpierw starała się dogonić resztę, ale nogi odmawiały jej posłuszeństwa. Postanowiła chwilę odpocząć. Usiadła na kamieniu i rozmasowała obolałe stopy. Po dłuższej chwili spostrzegła, że rodzina zniknęła z jej pola widzenia. Pomyślała, że może zniknęli za zakrętem, jednak kiedy tam doszła, nikogo nie było. Gdyby była trochę starsza, na pewno poczekałaby w tym miejscu, w którym się zgubiła, ale była zbyt przerażona, aby logicznie myśleć.
Nie miała pojęcia jak wrócić do domu, więc ruszyła w stronę kilku pagórków. Po godzinie wędrówki poczuła jeszcze większe zmęczenie, a ponieważ była tylko małą, bezradną dziewczynką, rozpłakała się. Gdy poczuła się już trochę lepiej, zjadła kanapkę i resztę czekolady, jaka jej pozostała. Zmęczenie dało o sobie znać i gdy tylko położyła głowę na miękkiej trawie, natychmiast zasnęła...
Obudziło ją lekkie potrząsanie za ramiona. Gdy otworzyła oczy, ujrzała rodziców pochylających się nad nią. Mocno ją przytulili i okazywali radość ze znalezienia córki.
- Kiedy zauważyliśmy, że cię nie ma, natychmiast zawróciliśmy, ale nigdzie cię nie było. Na szczęście ktoś wpadł na pomysł, aby pójść w stronę tych pagórków.. - mówili.
Diana szybko dostała coś do jedzenia i picia i została przetransportowana do domu. Wieczorem, kiedy kładła się do łóżka w swoim pokoju, pomyślała, że już nigdy więcej się nie zgubi i zawsze będzie trzymała się blisko rodziców.
Ta wyprawa na pewno na długo pozostanie w pamięci dziewczynki.