Kuśmierczyk Kuba: Wiersze
Kuba Kuśmierczyk |
||
Krawczyk Jakub W pewnej bajce co nie znacie żył raz pewien młody krawiec co na imię Jakub miał Skarb miał w rękach powiadali On zaś chwalił się i chwalił, że rzemiosło dobrze zna ludzie chętnie kupowali: spodnie, bluzki i surduty krawiec szył też nawet buty Dnia pewnego niespodziane kiedy Jakub jadł śniadanie, ktoś zapukał Hej Jakubie krawcze drogi spójrz na moje bose nogi! No kogucie, kogut w bucie? Śmieszne rzeczy ale skoro butów parę chcesz na miarę No a powiedz koguciku jaki kolor na buciku A czerwony bardzo proszę no bo grzebień taki noszę Krawczyk szybko się uwinął i z zadowolona miną wręczył kogutowi buty A na koniec prosta rada nie zaczepiaj w nich sąsiada, czyść je tylko ranną rosą niechaj szczęście tobie niosą. |
Wyliczanka Raz dwa trzy wyliczankę powiem ci pięć i sześć wyliczankę można zjeść składa się z dwudziestu bez siedem osiem bezy pokrój małym nożem dodaj jajka, maki troszkę, proszku do pieczenia owszem szklanka cukru, dolej mleka i zaczekaj A po chwili dziesięć dziewięć zmieszaj wszystko i do piekarnika wstaw to gdy do setki zdążysz zliczyć wyliczanka w piecu kwiczy marszczy czoło oczy mruży wyciąg szybko ją z tej duszy Teraz właśnie pięć i sześć misę z truskawkami weż ciasto przekrój, a do środka dodaj czerwonego psotka co z truskawek się go robi Dwa i osiem po porannej chodzę rosie zbieram w dzbanek krople rosy aby dodać ciastu mocy Jeszcze tylko trzy i pięć mam na ciasto wielką chęć I na koniec dziewięć sześć można ciasto pysznie zjeść
|
|
Mateczka wioseczka Mieszkam ja sobie w maleńkiej zagrodzie w maleńkiej wioseczce w nizinie kieleckiej W historię jet bogata, siwa przez swe lata Pajęczą nitką ciągle coś splata Zasiada na tronie w kamiennej koronie co przez długie lata zbierała na swym łonie I otwiera księgę wiatrem poszarpaną słońcem przypaloną, ranną mgłą owianą Jakaż jestem stara- myślami się trudzi lecz chcę swą historię przekazać do ludzi Witałam w swych progach królów i książęta Kazimierz Wielki o mnie wciąż pamiętał! Przybywał co rok ze świta swą I na polowania w wielkie bory mknął Na mojej górze zwanej”Świdzińską” miał stanąć klasztor z bramą bernardyńską lecz jak legenda tutejsza głosi czart cegły z góry na plecach wynosił Złe moce jednak z bogiem przegrały anielskie ręce kościół zbudowały I na Karczówce wznosi się wspaniały Wojny mnie także nie omijały najdłuższe rowy tutaj powstały Rowy „pancerne”przez ludzi kopane krwią i potem przypieczętowane Dlatego do was mówię moje drogie dziatki szanujcie ziemię swojej starej matki bo przyjdzie kiedyś czasu kres I księga się zamknie, historia też A piękne jest to co pamiętamy, co w sercach mamy i to co kochamy |
Bajka nie bajka o samotnym drzewie Był wielki i stary, zmęczony swym wiekiem Potężny w konarach-wabił urokiem Co rok moc ptaków znajdowała schronienie radosnym śpiewem dawały ukojenie Zmieniały się pory, i lata,i zimy, jesienie,i wiosny On stał osamotniony. Nikt bowiem nie wiedział że w tak starym drzewie jest serce co cierpi, raduje się i śmieje Gdy staruszek drzewo rozmyślał o sobie myśl tą przerwało chichotanie błogie i zamarł na chwilę nie wiedząc co się dzieje A obok ktoś młody do serca się jego śmieje Gdy spojrzał na prawo ujrzał drzewko młode Soczyste, zielone gdzieś tam z wichrem w głowie Co psocił, figlował, śmiechem swym czarował I tak jak to w bajkach szczęśliwych bywa Swym czarem usidliło wszystkie stare drzewa I radość nie smutek gościła od tej chwili A w starczych konarach znów gałązki się zazieleniły Jak bardzo starszemu potrzebny jest ktoś młody Kto daje promyczki radości i swobody A drzewo jest teraz pełne radości Przyjmuje w gałęziach moc różnych gości I z tak młodym przyjacielem, staruszek wiele lat pożyje I niejeden ptaszek gniazdko w nim uwije. |
|
Mateczka wioseczka Mieszkam ja sobie w maleńkiej zagrodzie, w maleńkiej wioseczce w wyżynie kieleckiej. W historię jest bogata, siwa przez swe lata. Pajęczą nitką ciągle coś splata. Zasiada na tronie w kamiennej koronie, co przez długie lata zbierała na swym łonie. I otwiera księgę wiatrem poszarpaną, słońcem przypaloną ranną mgłą owianą. Jakaż jestem stara - myślami się trudzi, lecz chcę swą historię przekazać do ludzi. Witałam w swych progach królów i książęta. Kazimierz Wielki o mnie wciąż pamiętał! Przybywał co rok ze świta swą i na polowania w wielkie bory mknął. Na mojej górze zwanej "Świdzińską" miał stanąć klasztor z bramą bernardyńską, lecz jak legenda tutejsza głosi czart cegły z góry na plecach wynosił. Złe moce jednak z bogiem przegrały anielskie ręce kościół zbudowały. I na Karczówce wznosi się wspaniały. Wojny mnie także nie omijały, najdłuższe rowy tutaj powstały. Rowy „pancerne" przez ludzi kopane, krwią i potem przypieczętowane. Dlatego do was mówię, moje drogie dziatki, szanujcie ziemię swojej starej matki, bo przyjdzie kiedyś czasu kres i księga się zamknie, historia też. A piękne jest to co pamiętamy, co w sercach mamy i to co kochamy. |
Za moim oknem Za moim oknem jest las garbaty, gdzie rosną drzewka mojego taty. Są buki, sosny i kasztany, z których robię korale dla mamy. Jest też czerwona jarzębina i w drobne kulki szlachetna kalina. Jesienną porą las w mgle się kąpie, by wczesnym rankiem rozpocząć koncert. Koncert jesienny iglasto-liściasty Na pożegnanie dni ciepłych, jasnych
Piosenka dla mamy Dla mojej mamy piosenka utkana z pajęczej sieci, fioletem krokusów zdobiona, w błękicie morza uśpiona. Ja z tęczy kolorów ukradłem niteczki na pięciolinię, zapachem fiołków, konwalii, wyczarowałem nutki na chwilę. A żeby dźwięcznie zabrzmiały z górzystych potoków kroplami, nasączałem nutkę po nutce, aż zabrzmiały kryształowymi dzwoneczkami Dla Ciebie Mamuś kochana stworzyłem dziś tę piosenkę, z tysiąca cudów przyrody wybrałem te najpiękniejsze! |
|
Dziewczynka z zapałkami Siedzisz smutna i zmarznięta, Nikt o tobie nie pamięta, Zapałkami dłonie grzejesz, Dookoła lód topnieje. I nikt nie chce cię zobaczyć, W jakiej siedzisz tu rozpaczy, Jak za karę. Czemu Panie Andersenie tyle smutku w bajkach Pana? Choć tak piękne wszystkie są, Każda niesie smutku woń. Czemu los tak bardzo srogi W biedne musiał zajrzeć progi? Nie odpowie Pan Andersen Na pytania wszystkich dzieci, Swoje myśli i przeżycia Zabrał tam, gdzie słońce świeci. I na pewno gdzieś w obłokach Po niebieskich chmurkach skacze Ta dziewczynka z zapałkami I na pewno już nie płacze! Bo los sprawił niespodzianie, Że to dziecko jest kochane. Babcią wiersze sobie pisze Otulone w błogą ciszę. |
Zima Już nastała biała zima Czasem sroga, czasem miła.
Nikt z nas nie zna jej oblicza, Każdy zimą się zachwyca.
Ja przed Panią miny stroję, Bo się Pani bardzo boję.
Czasem szczypnie w uszy, nos I ochrypnie z zimna głos.
A gdy kiepski humor ma, Stosy śniegu dziś nam da.
Piękne kwiaty wymaluje, Okna mrozem dekoruje,
Na konarach pustych drzew Porozwiesza sople łez,
Porozwiesza gwiazdy złote, No i zniknie zaraz potem. |