Podróż po krainie Solilandii
31 maja 2014 roku klasy I wraz z wychowawczyniami i kilkorgiem rodziców wybrały się na niezwykłą wycieczkę do Wieliczki.
Podróż minęła mam szybko. Na miejscu zajęła się nami miła pani przewodnik. Droga do wnętrza kopalni pokonaliśmy pieszo schodząc po 380 schodach. Trochę kręciło nam się w głowach i wydawało się, że będziemy szli tak „bez końca”. Jednak, po kilkunastu minutach naszym oczom ukazał się niezwykły widok. Wąskie korytarze, drewniane stemple podtrzymujące stropy, maszyny i urządzenia, którymi górnicy wydobywali sól - to wszystko widzieliśmy przechodząc między komorami solnymi. Pani przewodnik opowiedziała nam legendę o świętej Kindze, która przyniosła bogactwo soli na polską ziemię. W połowie szlaku ujrzeliśmy dedykowaną jej cudowną kaplicę i zdobiące ją jedyne w swoim rodzaju solne dzieła.
W czasie zwiedzania solnych komór obudziliśmy skrzata sdoliludka, który zabrał nas w dalszą wędrówkę. Pokazał nam między innymi solne jezioro, wyznaczył nam zadania do wykonania i zaprowadził do tajemniczego ducha Kopalni - Skarbnika. W krainie Solilandii było bardzo wesoło, mimo iż Skarbnik wyglądał groźnie. Mianował on Kamilkę Kowalczyk na księżną Kingę, wręczył jej „okazały pierścień” i posadził na swym tronie. Nasza koleżanka wyglądała dostojnie w królewskiej koronie i płaszczu. Znakomicie spisała się w nowej roli. W tym samym czasie soliludek przeczytał nam głośno fragment książki „Solilandia – pamiętnik wielickiego skrzata” pod patronatem fundacji ABC XXI „Cała Polska czyta dzieciom”. Żegnając się z tą magiczną krainą, otrzymaliśmy Dyplomy Znawcy i Przyjaciela Solilandii.
Na zakończenie naszej podziemnej przygody zakupiliśmy pamiątki. Były to maskotki, solne rzeźby, pocztówki i inne drobiazgi z solnego królestwa, które będą nam przypominać o tej niezwykłej podróży do Wieliczki. Zmęczeni, ale zadowoleni udaliśmy się na pyszny obiad w położonej głęboko pod ziemią karczmie. Gdy posmakowaliśmy specjałów podziemnej kuchni, na powierzchnię wyniosła nas górnicza winda. Wyjechaliśmy - jak mówi się w Kopalni - na świat.
Tego dnia czekała nas jeszcze jedna atrakcja. Otóż w drodze powrotnej wstąpiliśmy do Krakowa, by przywitać się ze Smokiem Wawelskim. Strażnik Wawelu nie był do nas przyjaźnie nastawiony, bo co chwilę zionął ogniem, wzbudzając w jednych strach, w innych zachwyt. Pożegnaliśmy wkrótce bohatera legendy i udaliśmy się w drogę powrotną.
Ta wycieczka była dla nas wspaniałą przygodą!
Uczestnicy