Get Adobe Flash player

Jasnos Marta: Zaskakujące wydarzenie

Mama nie chciała zgodzić się na moją propozycję. Jednak, gdy wysunęłam swoje argumenty, których nie dało się odeprzeć, musiała przystać na rozejm. Od dawna chciałam mieć psa lub kota, ale mieszkamy w małym mieszkaniu i nie wchodziło to w grę. Ostatnio się z tego powodu rozpłakałam. Sposoby wymuszania kupna lalek, gdy miało się 6 lat, czasami są bardzo przydatne. Tata po części stanął po mojej stronie i powiedział mamie, że dzieci lepiej się wychowują ze zwierzętami, ale niestety mama była zupełnie innego zdania. Tata więcej się w tej sprawie nie odzywał, bo się jej bał. Stanęło na tym, że rodzice kupią mi chomika, a jak będę się nim naprawdę dobrze opiekowała, to pomyślimy o psie. Zadowolona wróciłam do pokoju, już wiem jak nazwę mojego chomika, będzie miał na imię Albert.

Następnego dnia po szkole odwiedziłam z tatą sklep zoologiczny. W klatkach znajdowały się króliki, chomiki i papugi, a w licznych akwariach pływały rybki. Już chciałam poprosić tatę o królika, gdy dostrzegłam małego, białego chomika przypominającego mysz doświadczalną. Tak, to był Albert.

  • Czy to na pewno samiec ? - zapytałam sprzedawcę.
  • Oczywiście, pracuje tu od 15 lat i wiem coś o tym chyba - odparł opryskliwie.

Kupiłam klatkę i potrzebne rzeczy dla Alberta i szybko wyszłam ze sklepu. Wraz z tatą i moim nowym zwierzakiem wróciłam do domu. Albert chyba polubił swoją nową miejscówkę, bo od razu napchał sobie policzki jedzeniem i poszedł spać. Ja zrobiłam to samo.

Mimo zrzędzenia mamy, nic nie mogło popsuć mi humoru. Pamiętam, że ostatnio byłam równie szczęśliwa rok temu, gdy dowiedziałam się, że jedziemy na wakacje do Grecji. Przez następne dni Albert głównie spał i jadł, w ogóle nie chciał się bawić. Zauważyłam, że bardzo przytył, odkąd go kupiłam. Tył i tył, zaczęłam się bać, że ma cukrzycę. Mama i tata też się niepokoili.

Dowiedziałam się od koleżanki, że to normalne, jej chomik również  tak utył. Uspokoiłam się do czasu, aż przypomniałam sobie, że jej chomik jest dziewczyną. Mijały następne dni, wydawało mi się, że Albert zaraz pęknie. Wprowadziłam mu specjalną dietę, ale to nie pomogło.

Okazało się, że musimy wyjechać na tydzień do Warszawy, bo rodzice muszą uregulować jakieś tam sprawy i będzie im łatwiej, jak będą na miejscu, ponieważ my mieszkamy w Krakowie. Oczywiście, Alberta nie mogłam ze sobą zabrać, bo mama powiedziała, że: będziemy ciągle chodzić bo urzędach, a poza tym hotel to nie miejsce dla chomika. Alberta musiałam oddać pod opiekę pani Jagodzie, naszej sąsiadce. Pani Jagoda miała też córkę Jadzię, z którą zawsze w niedzielę chodziłam na lody.

Pobyt w Warszawie wcale mnie nie cieszył, martwiłam się o Alberta. Ten tydzień wydawał mi się wiecznością. Podczas podróży powrotnej do domu zadzwoniła pani Jagoda i powiedziała, że ma dla mnie niespodziankę związaną z Albertem.

Jadzia zaprowadziła mnie do pokoju, w którym znajdowała się klatka z chomikiem. Spojrzałam na Alberta i nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Był już całkiem chudy, a obok leżały trzy małe chomiki.

  • Chyba muszę zmienić mu imię, od teraz będzie Albertyną – powiedziałam rozbawiona.

Wróciłam do domu z Albertyną i jej dziećmi. To niezwykłe wydarzenie na długo pozostanie w mojej pamięci.

 

UCZESTNICZYMY W PROJEKCIE "PRACOWNIE KOMPUTEROWE DLA SZKÓŁ" WSPÓŁFINANSOWANYM PRZEZ UNIĘ EUROPEJSKĄ