Get Adobe Flash player

Nasze wiersze - rok szkolny 2008/09

„Monolog papierosa”

Weź mnie do ust człowieku naiwny,

a wnet przeniosę Cię w świat przedziwny.

Nie będzie Ci dobrze, nie będzie Ci błogo,

ale swoimi sposobami zatrzymam Cię przy sobie.

Jest bardzo trudno ode mnie się uwolnić,

a głód nikotynowy ciężko jest poskromić.

Ale mimo tego sięgajcie po mnie ludzie,

wydawajcie na mnie pieniądze zarobione w trudzie.

To właśnie dzięki mnie zamiast uśmiechu białego,

będziecie mieli ząbki koloru szarego.

To dzięki mnie świeżość oddechu waszego,

zamieni się w zapach dymu tytoniowego.

Palcie mnie ludzie- rano i wieczorem,

w szkole, na dworze, przed telewizorem.

Zawsze i wszędzie będę razem z wami,

będziecie o mnie myśleć dniami i nocami.

Ja wiele okrutnych rzeczy zdziałać potrafię,

tylko czy w Wasze ręce głupcy trafię ???

Anna Piorun

„Moja mama - mój cały świat”

Moja mama jest dla mnie całym światem,

słońcem, wiatrem i pięknym kwiatem.

 

Tyle ciepła w jej głosie.

Tyle siły w jej rękach.

 

Gdy w kochane patrzę oczy,

niestraszne są ponure dni.

Niestraszny wicher,

niestraszne deszczowe dni.

 

Dużo szczęścia przy niej zaznałam,

i właśnie za to wszystko ją kocham.

Ona zna moje myśli.

Wie, że jest dla mnie wszystkim.

 

Dla niej świeci słońce,

dla niej śpiewam na kwiecistej łące.

Ona z każdego bukietu się cieszy.

Ona mnie zawsze pocieszy.

Anna Piorun

 


„Borowiec”

Tutaj moje miejsce,

tu jest mój dom.

Tu mama i tata,

ja jestem stąd.

 

Tu pachnie ziemia,

wokół tyle drzew.

Są stawy, zarośla,

ptaków słychać śpiew.

 

Tyle tutaj miejsca

dla każdego z nas,

spacerować można,

cicho szumi las.

 

I biegać i śpiewać

może każdy z nas.

Jak dobrze żyć tutaj,

miło płynie czas.

Aleksandra Lichosik


„Wola Świdzińska”

Między dwoma wzniesieniami,

jest  miejscowość, w której mieszkamy.

To Wola Świdzińska !

Obok wznosi się Góra Świdzińska.

Na niej stoi duża wieża.

Lasy także mamy,

w których grzyby i jagody zbieramy.

Domów jest sześćdziesiąt,

a mieszkańców dziewięćdziesiąt.

Dworek śnieżnobiały we wsi mamy,

O Niemojewskich zawsze pamiętamy.

Kościoła nie mamy,

ale za to o cztery kapliczki dbamy.

Przystanki dwa posiadamy,

Z nich do szkoły wyruszamy.

Boiska nie mamy,

ale i tak zawsze ze wszystkimi wygrywamy.

Niestety parku u nas nie ma,

I dlatego do lasu na „opony” wyruszamy.

Z pięknej wioski się cieszymy

I dlatego ją chwalimy.

Anna Piorun


„Wspomnienia”

Gdy byłam bardzo mała

W Olesznie mieszkałam.

Z mamą spacerowałam,

okolicę podziwiałam.

 

Bywałam w Kościele,

nie tylko w niedzielę.

Głosu dzwonów słuchałam,

wnętrze podziwiałam.

 

Na Źródłowej stałam

kaczki oglądałam,

powoli pływały

i nie uciekały.

 

Pod pałac chodziłam,

bardzo się dziwiłam,

że taki ogromny,

wygląda jak pomnik.

 

Na jednym z pagórków,

prawie jak pod chmurką,

był cmentarz szeroki,

trzeba być tam cicho.

 

Niedzielne spacery

po pagórkach wielu

W pamięci mej zostały,

nic się nie zmieniły.

Aleksandra Lichosik

„O Panu Raku”

Lubię swoją wieś tak,

jak kiedyś pan Rak.

 

W swoich wierszach

zostawił znak,

że to miejsce

było mu bliskie,

że jest najpiękniejsze

i nasze, Świętokrzyskie!

 

I ja się cieszę,

że jestem stąd,

że mogę biegać

wśród tych łąk,

zrywać kwiaty,

jeździć na rowerze

i pisać o tym na papierze.

 

Aleksandra Lichosik

 


„Borowiec”

Borowiec to piękny zakątek,

Stąd moja opowieść bierze początek.

Są tu piękne lasy i głębokie stawy,

Są pola pełne zboża i łąki zielonej trawy.

W tej miejscowości pan Rak się urodził,

Żył pośród tych lasów, po tych łąkach chodził.

Weronika Omasta

„Moja miejscowość”

Moja miejscowość to Świdno,

Jest w niej bardzo widno.

Dzięki temu jest zawsze pogoda i czysta woda.

Bardzo lubię Świdno,

Bo się do niego przyzwyczaiłam.

Nie odejdę stąd tak szybko.

Tu mam rodzinę, koleżanki, kolegów i dziadków.

Mówcie, co chcecie,

Ale Świdno to najwspanialsza miejscowość na świecie.

Weronika Omasta

"Nasze najpiękniejsze"

W naszym regionie jest zabytków wiele:

Grota w Krasocinie,

Ruiny w Gruszczynie –

pozostałość po starym kościele.

 

W Woli Świdzińskiej

jest dworek bardzo stary,

Oleszno zaś się szczyci

Pałacem wspaniałym.

 

Ja mieszkam we Świdnie,

Pięknej miejscowości.

Która zawsze latem

Tłum turystów gości.

 

Weronika Omasta

 

„Widok z okna”

U mnie w domu

Za oknem są kwiaty,

lasy, pola, łąki.

A wiosną śpiewają nawet

Skowronki.

 

Ptaszki fruwają

Wśród konarów drzew

Szumiących na wietrze

I jest świeże powietrze.

 

O wieczornej porze

Grają świerszcze w borze.

 

Wszystko do snu się szykuje,

A Matka Natura tuli je czule.

 

Agnieszka Bartocha


„Moja mała ojczyzna”

Moja mała ojczyzna to Świdno.

To dom, w którym czuję się bezpiecznie.

To łąki zielone.

To pola dające nam plony.

To lasy świerkiem i sosną pachnące.

To Góra Świdzińska – duma naszej miejscowości.

Moja mała ojczyzna to wszystko, co mnie otacza.

Agnieszka Bartocha

 

„Zabrody”

Zabrody, piękna okolica,

Każdy, kto do nas przyjedzie, bardzo się zachwyca.

Piękny Park Krajobrazowy tutaj mamy

i każdego zapraszamy!

Dużo drzew u nas rośnie

i fiołki są na wiosnę.

Bardzo dobrze mam się tutaj żyje,

naprawdę nikt tego nie kryje.

Każdy kocha swoją wieś

i ty dobrze o tym wiesz !

Emilia Tkaczyk

„Krasocin”

Gminą naszą jest Krasocin.

Dumą jej jest wiatrak stary,

Który stoi tuż przy drodze.

 

A w krasockiej grocie

Czuwa Boża Matka,

Która obserwuje każdego gagatka.

 

Agnieszka Bartocha


„Przyroda”

Przyroda jest piękna.

Każdy to przyzna.

Są to piękne kwiaty,

no i ziemia żyzna.

Drzewa szumiące,

Łąki pachnące,

wszystkie zwierzęta

i to, co nas otacza!

Emilia Tkaczyk

 

Bałwanek

Jestem bałwanek,

w miejscu stać muszę.

Kłaniam się miotłą

i kapeluszem.

A w mroźne noce,

śniegiem zawiane.

Czuję, że jestem

prawdziwym bałwanem.

Natalka Stolarczyk

Szkoła

Szkoła kochana

czeka na nas już od rana.

A my przychodzimy

i tam się uczymy.

Nauczycieli miłych mamy,

dobre stopnie zbieramy.

Z koleżankami i kolegami się spotykamy,

na przerwach dużo gadamy.

Wiedzę zdobywamy

i szkołę bardzo kochamy!

Emilia Tkaczyk


Wakacje

Wakacje, plaża i woda

i do tego jeszcze ta wakacyjna pogoda.

Ta wolność, ta swoboda-

taka dzisiejsza jest moda.

Dziś noc czeka nas w namiotach,

a jutro znów pójdziemy w lasy, sady,

gdzie spotkają nas różne gady.

Jak najdalej od szkolnej bramy,

bez nauczycieli też radę damy.

Agnieszka Mulewicz

 

Muchomorek

Muchomorek

beret ma w białe kropeczki.

Nie chcą go tu

dzieci ani wiewióreczki.

I tylko mech

o takim sąsiedztwie marzy.

Przypatrzcie się

przecież mi z nim do twarzy!

Natalka Stolarczyk

 

Jesień

Złociste liście spadają z drzewa,

jarzębina czerwona dojrzewa.

Jabłka i gruszki w sadzie  spadają,

Słoneczne przetwory z nich powstają.

Zimą przypomną nam jesień złotą,

gdy śnieg nałoży kaptury płotom.

 

Idę przez park i w dywan królewski,

zanurzam się – tak pięknie szeleści.

Brązowy kasztan pod nogi spada,

Wiatr wśród gałęzi zimę zapowiada.

 

Ptaki do ciepłych miejsc odlatują,

zwierzęta pilnie się przygotowują.

Bo wkrótce biały, zimny puch

pokryję ziemię znów.

Agnieszka Mulewicz


Lato

Przyszło ciepłe i urocze.

Są piękne dni i noce.

Piaszczysta plaża i niebieskie, turkusowe morze.

Jest mnóstwo opalonych ludzi

i nikt w tym czasie się nie nudzi.

Zachód słońca latem jest niezwykły.

Żaden nie jest brzydki.

Zasłania niebo pomarańczowa, jaskrawa barwa

i wygląda, jakby ktoś namalował je farbą.

Powietrze ma zapach zboża, traw i kwiatów:

białych rumianków, niebieskich chabrów, czerwonych maków.

Dojrzałych owoców i warzyw:

dorodnych wiśni, soczystych malin i dobrych grzybów.

I na dodatek pachnąca żywica w leśnych, szumiących drzewach.

I motyle pod niebem latające.

Takie jest lato piękne i gorące.

Agnieszka Mulewicz

 

Spacer po lesie

To był duży las,

a w nim wysokie drzewa.

To był jesienny czas,

kiedy się grzyby zbiera.

 

Głośno szumiał las,

szeleściły liście

Spaceru nadszedł czas,

szliśmy zamaszyście.

 

Mocno pachniał las,

był dla nas ochłodą.

Zawsze jest dobry czas,

by pobyć z przyrodą.

Aleksandra Licho

Wspomnienie z wakacji

Mam w pamięci piękne chwile,

kiedy wolna jak motylek,

w górskie miejsce się wybrałam,

wspólnie z tatą odpoczywałam.

 

Siostra z bratem byli z nami,

wesoło było dniami i nocami,

słońce ciągle mocno grzało,

rzadko z nieba coś padało.

 

Dużo miejsc zwiedziliśmy,

codziennie na placu zabaw byliśmy.

Bieganie, skakanie, huśtanie-

to były nasze zadania.

 

Lubiłam wieczorami spacerować,

w parku za drzewami się chować,

spoglądać na wąską rzeczkę,

co płynęła przez miasteczko.

 

Miłe dni szybko się skończyły.

Wszyscy do domu wrócili.

Wspominam tamte chwile,

bo były wyjątkowo miłe.

Aleksandra Lichosik

 

Idą święta

Od mrozu zima się zaczyna,

a potem jest biało i uroczyście.

W szkole przerwa się rozpoczyna

i następuje Boże Narodzenie.

 

I znów będzie pachnieć choinka,

i płynąć cichym echem  kolęda,

będziemy wyglądać pierwszej gwiazdki

i każdy to zapamięta.

 

Jak to dobrze, że są święta,

że jest mama, tata, siostra i brat,

że ma kto o nas pamiętać,

na tym trzyma się mój świat.

Aleksandra Lichosik

Moja pierwsza miłość

Chociaż mam dziesięć lat

i jestem jeszcze mała,

to już w swoim życiu

pierwszą miłość spotkałam.

 

Mój nowy kolega

jest przeuroczy.

Jest mniejszy ode mnie

i ma ciemne oczy.

 

Codziennie rano

daje mi kuksańca.

Za to na andrzejkach

zaprosił mnie do tańca!

 

Nie wiem, co mam myśleć

o mojej miłości,

gdyż daje mi co dzień

tak wiele radości !

Weronika Omasta

Moja rodzina

Mój tato dużo pracuje.

Wraca do domu późną nocą,

kiedy gwiazdy na niebie się złocą.

 

Moja mama zna różne zaklęcia

I potrafi urządzać urodzinowe przyjęcia.

 

Julia, choć jeszcze mała, to mi opowiedziała,

Że kiedyś trzech kosmitów spotkała.

 

Seweryn taki roześmiany,

bawi się grzechotką i słodko mruga oczami.

 

A ja bardzo lubię pisać wiersze,

bo to moje najfajniejsze zajęcie!

Weronika Omasta

Moja babunia

W grudniowy wieczór śnieg za oknem pada,

a moja babunia historie przedziwne opowiada.

O tym, jak kwiaty kwitną na łące

i jak skowronki dźwięcznie śpiewają swoje piosenki.

O tym, jak gwiazdy do nas mrugają

i jak małe myszki księżyc obgryzają.

Nikt nie zna początku ani końca Jej opowieści

i nie wiem, jaka księga mogłaby je pomieścić?

Weronika Omasta

 

Jabłuszko

Czekała dziewczynka,

aż do jesieni

na piękne, soczyste jabłuszko.

Aż kiedyś

spogląda, patrzy i widzi, że w liściach

zaczęło się coś rumienić.

Dojrzałe, okrągłe,

błyszczy się ładnie.

Jesienny wiatr dmuchnie,

a na ziemię spadnie oczekiwane jabłko.

Natalka Stolarczyk

 

 

UCZESTNICZYMY W PROJEKCIE "PRACOWNIE KOMPUTEROWE DLA SZKÓŁ" WSPÓŁFINANSOWANYM PRZEZ UNIĘ EUROPEJSKĄ